czwartek, 1 sierpnia 2013


Samech & Koby Istaelite, photo by Andrzej Hajdasz


Traf chciał, że ostatniego dnia mieliśmy okazję usłyszeć dwa zespoły znane już z lat poprzednich - Meadow Quartet mogliśmy słyszeć dwa lata temu, natomiast Samech gościł na Tzadik Festiwalu w roku ubiegłym. Obie jednak zaprezentowały się w kwintetowych zestawieniach. W założeniu miało to odmienić muzykę zespołu. Czy się to udało?

Meadow Quartet, photo by multikulti project
O ile sobota na festiwalu była dniem poszukiwania ukrytych, rozproszonych i zatartych śladów starych tradycji muzycznych, które z różnych powodów, nie zostały nigdy zapisane w nutach. O tyle niedziela to dialog pomiędzy kulturami, tradycjami muzycznymi, narodowościami i w końcu pomiędzy różnymi typami wrażliwości artystycznej.
Meadow Quartet, photo by multikulti project
Meadow Quartet zaprosił do współpracy litewskiego muzyka i multiinstrumentalistę Tomasa Dobrovolskissa. Charakterystyka brzmieniowa jego instrumentów, których w niemałej części jest konstruktorem, sprawiła, że usłyszeliśmy nowy zespół. Niemała w tym zasługa zupełnie nowych kompozycji, Meadow Quartet wystąpił z premierowym materiałem z ich najnowszej płyty "The Erstwhile Heroes". Tomas Dobrovolskis, który przyjechał do Poznania z Wilna znakomicie wpasował się w brzmienie zespołu - nie zrewolucjonizował go, lecz podkreślił dymanikę, nadał tempo i pazur grze muzyków. W dalszym ciągu kompozycje osadzone są w stylistyce neoklezmerskiej, ale dzięki perkusjonaliom Litwina, muzyka ma bardziej korzenny i energetyczny zarazem wyraz. Więcej w nowym Meadow Quartet otwartej formy, odwagi improwizacyjnej, szczególnie zachwycali Michał Piwowarczyk na altówce, Piotr Skowroński na akordeonie i lider, Marcin Malinowski na klarnetach.
Tomas Dobrovolskis, photo by multikulti project
Odmiennie zabrzmiał natomiast Samech. Kwartet złożony z członków krakowskich orkiestr dotąd zachwycał nieszablonowym podejściem do żydowskiej tradycji. Koby Israelite, prawdziwy chuligan muzyczny, artysta samouk, zamienił ten kwartet w groźnie, z pazurem grającą maszynę, która brzmiała jak nigdy wcześniej. Wprowadzenie akordeonu - instrumentu harmonicznego - sprawiło, że brzmienie stało się niezwykle bogate i nasycone. Natchniona gra altowiolinistki Anny Ostachowskiej, skupiona Magdalena Pluta na wiolonczeli, w końcu grający m.in. na kachonie i ceramicznych bębnach Robert Sztorc to mag jakich niewielu nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Znakomicie było to słychać choćby w utworze "Kashmir" Led Zeppelin, który zabrzmiał zarazem drapieżnie i delikatnie. Wszystko to sprawiło, że publiczność po półtorej godzinnym koncercie i po bisie nie chciała puścić zespołu ze sceny. Mamy nadzieję, że tak owocna współpraca nie będzie jednorazowym wydarzenie, ale przemieni - ku radości słuchaczy - w długotrwałą kolaborację. 

Koby Israelite
Takim wspaniałym, specjalnie przygotowanym projektem festiwalowym żegnał się widzami tegoroczny Tzadik.

wtorek, 30 lipca 2013

Edycja siódma: jam sessions



photo by Jarek Majchrzycki
Długoletnią tradycją Tzadik Poznań Festiwal stały się nocne jam session. Od pierwszej edycji festiwalu bowiem gościnne progi klubu Dragon gromadziły publiczność - zarówno gości festiwalowych, jak i tą czysto klubową. 

photo by Jarek Majchrzycki
Co noc także muzycy grający na festiwalach tzadikowych znajdowali siły na często szaleńcze jammy, niezwykła atmosfera tych kilku festiwalowych dni podczas nocnego grania sięgała czasami zenitu, wystarczy wspomnieć pierwszą edycję, kiedy to muzycy z francuskiej grupy ZAKARYA, członkowie KOBY ISRAELITE GROUP i rodzimi muzycy kończyli grać następnego dnia nad ranem.
Przybywali także na jamy ci, którzy na stałe mieszkają w Poznaniu, i ci, którzy bywali tylko przejazdem. Jednego roku MIKOŁAJ TRZASKA zaraz po swoim koncercie na Off-Festiwalu wsiadł w pociąg by być obecny w Poznaniu - nie na koncercie, a właśnie na otwartym dla wszystkich jam session. 

Na scenie Dragona nie pojawiały się festiwalowe składy, a i muzyka miała odmienny, bardziej otwarty charakter. Najczęściej osadzona była we free-jazzowej stylistyce, ale nie obce jej były i etno, i muzyka żydowska, królująca na co dzień na festiwalu.
Spontaniczne, nocne jammowanie to niewątpliwy atut Tzadik Festiwalu.

photo by Jarek Majchrzycki

Nie inaczej było i w tym roku. Dragon i zgromadzona w nim publiczność, od godziny 23 codziennie czekali na muzyków. I nie musieli czekać długo. Improwizowane sety rozpoczynały się tuż po godzinie 23 - lub też gdy tylko docierała do klubu po ostatnim z wieczornych koncertów i - z jednym wyjątkiem - trwały do późnej, późnej nocy. 
Ten wyjątek zdarzył się w niedzielę, gdy duszna, gorąca i wilgotna pogoda uniemożliwiała już nawet nie granie, ale w ogóle egzystencję na normalnych obrotach. Jednak i tego dnia w Dragonie zdarzyły się dwa improwizowane sety, krótsze niż zwykle, ale przy sięgającej 40 stopni w klubie temperaturze było to wielkie fizyczne wyzwanie.

photo by Jarek Majchrzycki

PIOTR MEŁECH, OLGIERD DOKALSKI, RAPHAEL ROGIŃSKI, PAWEŁ POSTAREMCZAK, MATEUSZ FRANCZAK, PAWEŁ SZPURA, MIRON GREGORKIEWICZ, FILIP POSTAREMCZAK, HUBERT ZEMLER, MACIEJ SZCZEPAŃSKI, ROBERT ALABRUDZIŃSKI, WITOLD OLESZAK - to tylko nieliczni z całej plejady muzyków którzy w tych dniach przewinęli się przez dragonową scenę. Wszystkim za stworzenie atmosfery wielkiego Muzycznego Święta jak najserdeczniej dziękujemy!

photo by Jarek Majchrzycki

poniedziałek, 29 lipca 2013

Edycja siódma, dzień trzeci: Muzyka Zaginionych Plemion i Me La Amargates Tu

Buba Badjie Kuyateh, photo by Andrzej Hajdasz


Sobota na Tzadik Poznań Festiwal była dniem poszukiwania ukrytych, rozproszonych i zatartych śladów starych tradycji muzycznych, które z różnych powodów, nie zostały nigdy zapisane w nutach.

Zarówno pierwszy koncert, podczas którego Raphael ROGIŃSKI poszukiwał brzmienia wyimaginowanego, które nie zaistniało, chociaż - być może - zaistnieć mogło. Jak i występ międzynarodowej grupy ME LA AMARGATES TU, na którym usłyszeliśmy bardzo źródłowe brzmienie muzyki Sefaradu.

Me La Amargates Tu, photo by Jarek Majchrzycki


Projekt MUZYKA ZAGINIONYCH PLEMION narodził się w głowie Raphaela, jako owoc jego współpracy z wirtuozem kory Bubą Badjie KUYATEHEM. ROGIŃSKI, od lat tropiący ślady żydowskiej tradycji w najrozmaitszych kulturach, postawił sobie za cel odtworzenie muzyki żydowskich diaspor w Czarnej Afryce. Tak na prawdę to nie do końca jest pewne czy w ogóle one istniały, czy żyjący tam Żydzi byli zasymilowani z rdzennymi mieszkańcami, czy też zachowali w jakiś sposób elementy własnej kultury. Ale przecież żyć mogli. Wiemy, że istniały takie enklawy w Somalii i Etiopii. Więc dlaczego nie tam? Stąd też bardzo gęsty perkusyjny podkład (znakomici Hubert ZEMLER i Paweł SZPURA!) i zaproszenie Buby Badjie KUYATEHA. Ten pochodzący z Gambii muzyk skradł zresztą sobotni koncert Raphaelowi. O ile bowiem pęd i kierunek nadawał gitarzysta, to treścią wypełniał go afrykański muzyk. A że dodatkowo, prócz kory, udzielał się również wokalnie to efekt był niesamowity. Nic więc dziwnego, że publiczność długa nie mogła rozstać się z muzykami, i to było powodem opóźnienia drugiego z sobotnich koncertów.

Raphael Rogiński i Buba Badjie Kuyateh, photo by Jarek Majchrzycki


ME LA AMARGATES TU przyjechali w ciut okrojonym składzie w porównaniu z płytą - niestety nie dotarł Cristian GUTIERREZ grający na barokowej gitarze, ale zgranie terminu tych sześciu wirtuozów, na co dzień tworzących na trzech różnych kontynentach i tak graniczyło z cudem. Zupełnie inaczej niż na płycie zaprezentował się wokalista, wybitny tenor Estaban MANZANO. Jego ekspresja wokalna, ale także sceniczna sprawiła, że byliśmy świadkami niezwykłego spektaklu, w którym fascynujące opowieści o miłości, zakazanej, szalonej, zazdrosnej, spełnionej . . . zaśpiewane w ladino były zrozumiałe dla publiczności.

Me La Amargates Tu, photo by Jarek Majchrzycki


Kilka lat, jakie zresztą upłynęły od nagrania albumu (2009 r.) sprawiły, że każdy z tych muzyków dojrzał i okrzepł. Są oni pewniejsi, bardziej doświadczeni i ten koncert tylko potwierdził znakomitą dyspozycję zespołu. Potrafią oni oddać klimat tamtych czasów, ułożyć ze szczegółów i drobiazgów fascynującą mozaikę losów mieszkańców Sefaradu. Ich występ był pierwszym w 7-letniej historii Tzadik Poznań Festiwal, na którym usłyszeliśmy muzykę wywiedzioną raczej z wykonawstwa muzyki dawnej i barokowej, niż jak dotąd ze świata muzyki etnicznej, jazzowej czy improwizowanej. Ten wątek z pewnością będziemy rozwijać.

sobota, 27 lipca 2013

Edycja siódma, dzień drugi: Daktari i Trzaska Quintet

Daktari, photo by Jarek Majchrzycki



Energii nie zabrakło natomiast na kolejnym koncercie. Otwierający piątkowy wieczór występ kwintetu Daktari był tego najlepszym świadectwem. Ich muzyka wszak to „organiczna fuzja noise’owej energii z jazzowymi improwizacjami i folkowymi pieśniami”. Osobiście dopisałbym do tej listy jeszcze garażowego, niezależnego rocka. I ta część ich duszy – rockowa znaczy – chyba wzięła górę tego wieczoru, bowiem set, który zagrali, składający się w przeważającej mierze z premierowego materiału, po prostu powalił mocą i głośnością zebraną w klubie Meskalina publiczność.


Mikołaj Trzaska, photo by Jarek Majchrzycki


Międzynarodowy skład Mikołaja Trzaski zaprezentował o 21:00 projekt Mikołaj Trzaska Mówi Movie. Usłyszeliśmy głównie filmowe kompozycje lidera do obrazów Wojciecha Smarzowskiego. Jednak nie mogło zabraknąć kilku tematów żydowskich, w końcu na Tzadik Poznań Festival zjechała część projektu Babcia’s Memory, czyli Olie Brice i Mark Sanders.
Językiem muzycznym głęboko osadzonym w jazzowych improwizacjach, brzmiącym radykalnie, ale na pewno niepozbawionym lirycznej delikatności snuli swą opowieść, trzymając w napięciu skupioną publiczność.

Mikołaj Trzaska, photo by Jarek Majchrzycki

Odbywające się w klubie Dragon, nocne jam sessions, które stały się już tradycją Tzadika, z udziałem muzyków występujących na festiwalu, jak i spontanicznie zaproszonych do wspólnego grania gości, jak co roku są wielką atrakcją dla różnorodnej, festiwalowej publiczności.

piątek, 26 lipca 2013

Edycja siódma, dzień pierwszy: Uri Caine & Disgrained

Uri Caine – Szpilman

Uri Caine
Za nami półmetek festiwalu, wyborny pianista Uri Caine wraz z polską sekcją – Ksawerym Wójcińskim i Robertem Raszem dali porywający koncert otwarcia. Z jednej strony wariacje na bazie kompozycji Mozarta, Gershwina czy Mahlera, z drugiej zjawiskowe interpretacje piosenek Szpilmana, o którym sam pianista powiedział, że Szpilmana można nazwać polskim Gershwinem.
Uri Caine / Ksawery Wójciński / Robert Rasz

Jeśli dzięki temu koncertowi, który został zarejestrowany i jesienią 2013 roku, wspólnym wysiłkiem wydawnictwa Multikulti Project i Narodowego Instytutu Audiowizualnego zostanie wydany na płycie, kompozycje Szpilmana wejdą do jazzowego kanonu, będzie to niewątpliwy sukces Tzadik Poznań Festival.
Uri Caine, jeden z wielkich innowatorów współczesnej muzyki, jak sam mówi, „usłyszał w Szpilmanie Polskę, bo Szpilman korzysta z waszych charakterystycznych form tanecznych, ale gdzieniegdzie wyczuwam w niej także żydowskie akcenty. A w piosenkach urzekają piękne melodie, znakomite operowanie nastrojami, subtelne poczucie humoru.”

Ksawery Wójciński

Polecamy ciekawy wywiad, jakiego przed koncertem udzielił Gazecie Wyborczej: http://wyborcza.pl/1,75475,14331430,Tzadik_Festival__Niezwykly_pianista_przerobi_Szpilmana.html

Trio Disgrained ze swojej strony zaproponowało muzykę wymykającą się stylistycznym szufladkom. Re-miksowana na żywo przez Patryka Lichotę muzyka odwoływała się jednocześnie do muzyki żydowskiej, ale ze względu na wykorzystanie także archiwalnych taśm była to i muzyka elektroniczna, i free jazz, i arche-ethno-logia w jednym. Oparta na zdecydowanej partii bębnów - świetna kreacja Adam Gołębiewskiego – pozostawiała jednak Piotrowi Mełechowi (tu bardziej delikatnemu i melancholijnemu niż energetycznemu) oraz Lichocie nadzwyczaj dużo miejsca dla swobodnej kreacji, z której – jak zwykle – wywiązali się z zadziwiającą dla słuchacza - muzyczną wyobraźnią.

W gościnnych progach Małego Domu Kultury po raz kolejny odbył się koncert, który pomimo trudnej, elektroakustycznej, nieprzewidywalnej formuły, swoją różnorodnością, zachwycił festiwalową publiczność.


poniedziałek, 17 czerwca 2013

Koby Israelite [Israel] & Samech [PL] – projekt specjalny, 28.07.2013

Samech, materiały organizatorów



28.07.2013, Niedziela/Sunday- 21.00
Centrum Kultury Zamek, Sala Wielka


Koby Israelite [Israel] & Samech [PL] – projekt specjalny
Na zamówienie Tzadik Poznań Festival światowej sławy akordeonista - Koby Israelite, zaprezentuje się razem z jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich formacji neoklezmerskich - zespołem Samech.

Multiinstrumentalista. Pianista, akordeonista, perkusista, kompozytor, producent muzyczny. Urodził się w Tel Avivie, od 20 lat mieszka w Anglii. Od dziewiątego roku życia uczył się gry na fortepianie w konserwatorium, później na perkusji (m.in. w The David Rich Drumming School). Grał w zespole punkowym (wykonywali covery po hebrajsku), szybko zainteresował się jazzem, był członkiem pierwszego w Izrealu zespołu haevy metalowego. Od 1994 roku został sesyjnym perkusistą, od 1999 roku pisze i nagrywa własną muzykę.

Chwalony za niespożytą energię i dzikość, wielką wyobraźnię muzyczną i witalność. Jeden z najbardziej cenionych muzyków sceny neoklezmerskiej. W jego graniu obecne są elementy jazzu (spod znaku free), funky, etno, muzyki cygańskiej, metalowej, progresywnego rocka. I oczywiście tradycja żydowska. A wszystko zanurzone w instrumentalnej wirtuozerii. „To tak jakby ktoś zmieszał Naked City, Franka Zappę, Klezmatics i Fantomasa razem, lub raczej kazał im grać w jednej orkiestrze.



Na przełomie kwietnia i maja 2012 roku zespół Samech wydał w wytwórni Tzadik swoją debiutancką płytę "Quachatta".Gdy w 2000 roku formacja The Cracow Klezmer Band podpisywała kontrakt z wytwórnią Tzadik nikt nie mógł przypuszczać, że zespół ten dzięki temu stanie się znany na całym świecie. Debiutancka płyta „De Profundis" była początkiem wielkiej kariery krakowskich muzyków. Pochodzący także z Krakowa zespół Samech będzie zatem drugą polska formacją w barwach wytwórni Johna Zorna, tak jak The Cracow Klezmer Band w ramach serii "Radical Jewish Culture". Z dużym uznaniem o projekcie wypowiada się wydawca. Zorn określa Samech, jako kolejną znakomitą polską grupę, wykonująca muzykę klezmerską. W twórczość formacji docenia zamaszyste, szeroko zakrojone linie melodyczne oraz silnie zaznaczony rytm. Co więcej, stwierdza, iż Samech łączy w swej muzyce różnorodne tradycje world music, otrzymując bardzo świeży, ekscytujący efekt. "Czarująca, dająca się słuchać bez końca, nowa muzyka kameralna na miarę XXI wieku" - czytamy w zapowiedzi wydawcy.

Autorką projektu jest Anna Ostachowska - altowiolistka, kompozytorka, aranżerka, absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie oraz Birmingham Conservatoire (Anglia). Dzięki klasycznemu wykształceniu połączyła tradycje muzyki poważnej z oryginalną muzyką klezmerską. Od wielu lat związana z krakowskim Kazimierzem - kolebką muzyki klezmerskiej w Polsce. W roku 2003 założyła zespół Samech grający głównie tradycyjną muzykę klezmerską.

Nazwa zespołu wzięła się od hebrajskiej litery "samech". Ma ona kształt okręgu, nie ma początku ani końca, w związku z czym symbolizuje nieskończoność. Co ciekawe, w Kabale "samech" oznacza nieskończoną moc Stwórcy (Ein Sof). Większość utworów zawartych na płycie to kompozycje autorskie, których brzmienie łączy znane, tradycyjne rozwiązania z pomysłami nowatorskimi i wyraźnie współczesnymi. Dominuje żywiołowy, optymistyczny nastrój, choć są także utwory refleksyjne. Odnajdujemy też dwie aranżacje tradycyjnych melodii klezmerskich - "Di terkishe Khasene" oraz "Ajde Jano".

Koby Istraelite, photo by Jarosław Majchrzycki

Obecnie Samech jest zespołem grającym muzykę, którą trudno nazwać jednym określeniem, związać z jednym tylko nurtem czy tradycją. Jest to swego rodzaju muzyka z różnych zakątków świata, która podobnie jak tradycyjna muzyka klezmerska niesie ze sobą ogromny ładunek ekspresji i mistycyzmu. Twórczość zespołu bazuje głównie na tradycjach muzyki klezmerskiej i orientalnej. Dziś muzyka klezmerska wymyka się z pewnych ram i kanonów, dlatego też zespół nawiązuje do różnych stylów muzycznych (jazz, exotica, folk, muzyka klasyczna). Większość utworów to kompozycje autorskie, w których przeplata się zarówno tradycja jak i nowoczesność.

Samech:
Anna Ostachowska: altówka
Magdalena Pluta: wiolonczela
Marek Lewandowski/Marqs: kontrabas
Robert Sztorc: perkusja
&

Koby Israelite: akordeon

czwartek, 13 czerwca 2013

Uri Caine plays Władysław Szpilman – projekt specjalny; 25.07.2013

Uri Caine


25.07.2013, Czwartek/Thursday - 19.30
Sala Wielka Centrum Kultury Zamek, ul. Św. Marcin 80/82
 

Uri Caine plays Władysław Szpilman – projekt specjalny
Marek Edelman powiedział kiedyś "Szpilman jest symbolem tych wszystkich, którzy przeżyli, albowiem musiały być dziesiątki przypadków nieprawdopodobnych, cudownych - żeby przeżyć."
Muzyka tego kompozytora i pianisty, studenta Konserwatorium im. Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierunkiem Józefa Śmidowicza i Aleksandra Michałowskiego a później Akademii Sztuk w Berlinie, gdzie studiował u Artura Schnabla i Leonida Kreutzera (fortepian) oraz kompozycję u Franza Schrekera za sprawą filmu PIANISTA Romana Polańskiego znana jest na całym świecie.

To projekt artystyczno-kulturalny poświęcony postaci i twórczości wybitnego kompozytora, twórcy muzyki klasycznej i wielu niezapomnianych piosenek, które na stale wpisały się w historie kultury XX wieku.




Koncert będzie składał się z dwóch części, podczas pierwszej Uri Caine wystąpi z polskimi muzykami, Ksawerym Wójcińskim na kontrabasie i Robertem Raszem na perkusji. Muzycy wspólnie przedstawią autorskie interpretacje kompozycji Szpilmana. Druga część to solowy recital pianisty wypełniony kompozycjami przygotowanymi na zamówienie Tzadik Festiwal. Uri Taine, jeden z wielkich innowatorów współczesnej muzyki złoży w ten sposób swoisty hołd polskiemu kompozytorowi i pianiście.

Ksawery Wójciński - kontrabasista, kompozytor, improwizator. Przez jednego ze swoich profesorów nazwany niegdyś z czułością "Nikiforem kontrabasu". Jest absolwentem Bydgoskiej Akademii Muzycznej w klasie kontrabasu. Aktywnie uczestniczy w życiu polskiej sceny muzyki improwizowanej, eksperymentując z brzmieniem i forma. Współpracował w ramach rożnych projektów z Mikołajem Trzaską, Raphaelem Rogińskim, Markiem Tokarem, Tomaszem Duda, Robertem Raszem. Współzałożyciel kwartetu / sekstetu Emergency oraz kwartetu Hera. Nagrywał m.in. z Wacławem Zimplem, Robertem Kusiołkiem, Klausem Kugelem, Michaelem Zerangiem i Antonem Sjarowem.

Robert Rasz - absolwent Wydziału Jazzu Szkoły Muzycznej II st. im. Fryderyka Chopina w Warszawie i Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Współpracuje z licznymi zespołami muzycznymi m.in. Emergency, Raalya, Zimpel / Traczyk / Rasz Trio, Kadabra, jak również z indywidualnymi, wybitnymi artystami, takimi jak: Gaba Kulka, Piotr Rodowicz, Mikołaj Trzaska, Jerzy Małek, Wojciech Pulcyn, Piotr "Bocian" Cieślikowski czy Marcin Małecki. Brał udział w wielu festiwalach m.in. Nordischerklang w Graisfwald (Niemcy) . W 2002 roku zdobył indywidualne wyróżnienie na krakowskim festiwalu Jazz Juniors, a w 2005 roku wraz z zespołem uhonorowany został I nagrodą dla Najlepszego Zespołu Jazzowego na Festiwalu "Nadzieje Warszawy".

Uri Caine urodził się w Philadelphii, gdzie rozpoczął naukę gry na fortepianie u Bernarda Peiffera. w młodości uczestniczył w wielu projektach muzycznych [grał m.in. w wielu zespołach prowadzonych przez Hanka Mobley'a, Johnny'ego Colesa, Mickey Rokera, Jymmiego Merritta, Bootsie Barnesa and Grovera Washingtona]. Studiował kompozycję na University of Pennsylvania u George'a Rochberga i George'a Rumba.Od przeprowadzki do Nowego Jorku nagrał już ponad dwadzieścia autorskich albumów. Jego dwie pierwsze płyty - Sphere Music [1993] i Toys [1995] były hołdem dla wielkich pianistów jazzowych - Theloniousa Monka and Herbie Hancocka. Jego sztandarowymi projektami są płyty z aranżacjami muzyki klasycznej [Mahler, Wagner, Beethoven, Bach i Schumann]. Krążek Primal Light [Winter&Winter 1996] z interpretacjami muzyki Gustava Mahlera zyskał uznanie wielu środowisk muzycznych, m.in. nagroda Towarzystwa Mahlerowskiego. Materiał na płytę Wagner e Venezia [Winter&Winter 1997] został zarejestrowany w Caffe Quadri mieszczącej się na Placu św. Marka w Wenecji. Jednym z ostatnich projektów Caine'a jest The Uri Caine Ensemble Plays Mozart [Winter and Winter 2006].
Pisał na zamówienie m.in. Vienna Volksoper, The Seattle Chamber Players, Relache, The Beaux Arts Trio, Basel Chamber Orchestra, Concerto Köln i American Composers Orchestra. Był muzycznym szefem Biennale w Wenecji [wrzesień 2003], gdzie premierę miała jego kompozycja The Othello Syndrome.Autorską wersję Beethovenowskich Wariacji Diabellego wykonywał m.in. z Cleveland Orchestra, Moscow Chamber Orchestra i Swedish Chamber Orchestra. W 2006 roku był kompozytorem-rezydentem Los Angeles Chamber Orchestra, dla której napisał Koncert na dwa fortepiany i orkiestrę kameralną [prawykonany z Jeffrey Kahane w maju 2006].
Współpracował z wieloma wybitnymi muzykami i formacjami muzycznymi [m.in. Don Byron, Dave Douglas, John Zorn, Terry Gibbs, Clark Terry, Arto Lindsay, Sam Rivers, Woody Herman Band, Annie Ross, Enja Band, Global Theory and the Master Musicians of Jajouka]. Występował na najważniejszych festiwalach - jazzowych [m.in. The North Sea Jazz Festival, Montreal Jazz Festival. Monterey Jazz Festival, San Sebastian Jazz Festival, Vittoria Jazz Festival, Newport Jazz Festival] i klasycznych [The Salzburg Festival, Holland Festival, IRCAM, Great Performers at Lincoln Center].


piątek, 31 maja 2013

Me la Amargates Tú Ensemble na TPF 2013




Me la Amargates Tú to laureaci "International Jewish Music Competition 2008" w Amsterdamie, najważniejszego konkursu dedykowanego muzyce żydowskiej na świecie.

Zespół został powołany do życia przez argentyńskiego śpiewaka Estebana Manzano, absolwenta królewskiego konserwatorium w Hadze, w klasie Muzyka Dawna. Esteban Manzano jest dzisiaj jednym z bardziej cenionych tenorów, wykonujących muzykę dawną i barokową, współpracuje ze sławami muzyki barokowej jak Gabriel Garrido, Christina Pluhar z zespołem L'Arpeggiata, Rinaldo Alessandrini, Andrés Gerszenszon, Guillermo Opitz, Marcelo Birman.

Me La Amargates Tú powstał z fascynacji spuścizną kulturalną pozostawioną przez społeczność żydowską zamieszkującą Półwysep Iberyjski do czasów edyktu Alhambryjskiego, czyli 1492 roku. Żydzi zamieszkujący Półwysep Iberyjski posługiwali się językiem hebrajskim, arabskim, hiszpańskim, a także własnym - ladino, rozpowszechnionym w XIII wieku i nazywanym również spaniolskim. Z czasem zainteresowania członków zespołu poszerzyły się, i zaczęli oni wprowadzać do swojego repertuaru kompozycje z wieków kolejnych, XV, XVI i XVII.

Me La Amargates Tú łączy w sobie zjawiskowość Yasmin Levy, najwyższy kunszt wykonawczy wyniesiony ze współpracy wieloma cenionymi zespołami/orkiestrami i radość muzykowania znany chociażby z koncertów zespołu L'Arpeggiata.

Zespół wskrzesza bogatą kulturę hiszpańskich Żydów z wielkim zaangażowaniem i znawstwem, nie jest to tylko odwołanie. Ostateczny kształt muzyczny poparty jest to głębokimi studiami tak nad samą muzyczną kulturą Sefaradu, jak i barokowej muzyki hiszpańskiej - z zastosowaniem ówczesnych technik wykonawczych włącznie.

Me la Amargates Tú będzie gwiazdą tegorocznego Tzadik Poznań Festival, wystąpi na jedynym koncercie w Europie właśnie w Poznaniu, 27.07.2013 w sobotę.




Me la Amargates Tú Enesemble

Prize winners of the "International Jewish Music Competition" in Amsterdam (May 2008), Ensemble Me la Amargates Tú, arose from the interest and research of its members on Sephardic music as well as on Spanish music from the 15th, 16th and 17th centuries. The lyrics of the Sephardic songs in the repertoire of Me la Amargates Tú are written in Ladino. The Sephardic Jewish community has preserved the Ladino language for centuries as well as their songs, keeping alive the memory of a culture that is now spread in many countries throughout the world.

Me la Amargates Tú combines the folkloric Ladino tradition with musical elements from the period in which these Sephardic Jewish communities lived in the Iberian Peninsula, prior to their expulsion by the Inquisition.
Sephardic music from that period only includes the melody and the text. Therefore, Me la Amargates Tú combines instruments from this period with hours of rehearsal and musical arrangements, all to create the most approximate and appropriate results.

The members of Me la Amargates Tú studied with teachers considered world eminences in the field of Early Music, such as Jaap ter Linden, Peter van Heyghen, Christina Pluhar, Donna Agrell, and Rainer Zipperling.

Me la Amargates Tú performs numerous concerts around the world, and its members work from The Hague, Holland,  the city where their interests and research joined to bring back the sounds from Sefarad.




W skład zespołu wchodzą:
Esteban Manzano - tenor
Doret Florentin - recorders
Sarah Ridy - baroque harp
Tulio Rondon - viola da gamba
Juan Martinez - percussion

Strona zespołu:

Tzadik Poznań Festival 2013




Znamy już terminy kolejnej edycji festiwalu:




25 lipca (czwartek) - 28 lipca (niedziela) 2013 r.

W programie już możemy potwierdzić:

9 koncertów, w tym dwa premierowe projekty zamówione przez Tzadik Festival.
Artyści z Izraela, USA, Argentyny, Holandii, Belgii i Wielkiej Brytanii.
Cztery dni projekcji filmowych, spotkania z filmowcami i muzykami.

JUŻ DZIŚ ZAPRASZAMY