poniedziałek, 29 lipca 2013

Edycja siódma, dzień trzeci: Muzyka Zaginionych Plemion i Me La Amargates Tu

Buba Badjie Kuyateh, photo by Andrzej Hajdasz


Sobota na Tzadik Poznań Festiwal była dniem poszukiwania ukrytych, rozproszonych i zatartych śladów starych tradycji muzycznych, które z różnych powodów, nie zostały nigdy zapisane w nutach.

Zarówno pierwszy koncert, podczas którego Raphael ROGIŃSKI poszukiwał brzmienia wyimaginowanego, które nie zaistniało, chociaż - być może - zaistnieć mogło. Jak i występ międzynarodowej grupy ME LA AMARGATES TU, na którym usłyszeliśmy bardzo źródłowe brzmienie muzyki Sefaradu.

Me La Amargates Tu, photo by Jarek Majchrzycki


Projekt MUZYKA ZAGINIONYCH PLEMION narodził się w głowie Raphaela, jako owoc jego współpracy z wirtuozem kory Bubą Badjie KUYATEHEM. ROGIŃSKI, od lat tropiący ślady żydowskiej tradycji w najrozmaitszych kulturach, postawił sobie za cel odtworzenie muzyki żydowskich diaspor w Czarnej Afryce. Tak na prawdę to nie do końca jest pewne czy w ogóle one istniały, czy żyjący tam Żydzi byli zasymilowani z rdzennymi mieszkańcami, czy też zachowali w jakiś sposób elementy własnej kultury. Ale przecież żyć mogli. Wiemy, że istniały takie enklawy w Somalii i Etiopii. Więc dlaczego nie tam? Stąd też bardzo gęsty perkusyjny podkład (znakomici Hubert ZEMLER i Paweł SZPURA!) i zaproszenie Buby Badjie KUYATEHA. Ten pochodzący z Gambii muzyk skradł zresztą sobotni koncert Raphaelowi. O ile bowiem pęd i kierunek nadawał gitarzysta, to treścią wypełniał go afrykański muzyk. A że dodatkowo, prócz kory, udzielał się również wokalnie to efekt był niesamowity. Nic więc dziwnego, że publiczność długa nie mogła rozstać się z muzykami, i to było powodem opóźnienia drugiego z sobotnich koncertów.

Raphael Rogiński i Buba Badjie Kuyateh, photo by Jarek Majchrzycki


ME LA AMARGATES TU przyjechali w ciut okrojonym składzie w porównaniu z płytą - niestety nie dotarł Cristian GUTIERREZ grający na barokowej gitarze, ale zgranie terminu tych sześciu wirtuozów, na co dzień tworzących na trzech różnych kontynentach i tak graniczyło z cudem. Zupełnie inaczej niż na płycie zaprezentował się wokalista, wybitny tenor Estaban MANZANO. Jego ekspresja wokalna, ale także sceniczna sprawiła, że byliśmy świadkami niezwykłego spektaklu, w którym fascynujące opowieści o miłości, zakazanej, szalonej, zazdrosnej, spełnionej . . . zaśpiewane w ladino były zrozumiałe dla publiczności.

Me La Amargates Tu, photo by Jarek Majchrzycki


Kilka lat, jakie zresztą upłynęły od nagrania albumu (2009 r.) sprawiły, że każdy z tych muzyków dojrzał i okrzepł. Są oni pewniejsi, bardziej doświadczeni i ten koncert tylko potwierdził znakomitą dyspozycję zespołu. Potrafią oni oddać klimat tamtych czasów, ułożyć ze szczegółów i drobiazgów fascynującą mozaikę losów mieszkańców Sefaradu. Ich występ był pierwszym w 7-letniej historii Tzadik Poznań Festiwal, na którym usłyszeliśmy muzykę wywiedzioną raczej z wykonawstwa muzyki dawnej i barokowej, niż jak dotąd ze świata muzyki etnicznej, jazzowej czy improwizowanej. Ten wątek z pewnością będziemy rozwijać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz