sobota, 4 sierpnia 2012

Tzadik Poznań Festival 2012, dzień pierwszy, 03.08.2012

Balkan Sevdah Akustik, photo by Jarek Majchrzycki

6. edycja Tzadik Poznań Festival ruszyła pełną parą. Za nami pierwszy dzień, który przyniósł mnóstwo emocji i niezapomnianych wrażeń. Zgodnie z zapowiedzią, festiwal rozpoczął się akcentem filmowym - przeglądem filmów nagrodzonych na MFF "ŻYDOWSKIE MOTYWY" 2012. Seanse, które będą odbywać się w Małym Domu Kultury Dragon, podzielone są tematycznie - pierwszego dnia mogliśmy zobaczyć cykl zatytułowany "Dzieci po zagładzie". Próba połączenia filmów w tematyczne bloki nie powinna jednak nikogo zmylić - zaprezentowane obrazy były bardzo różnorodne.

Festiwal otworzył wstrząsający film Natana Grossa "Nasze dzieci" - polski dokument z 1948 (!) roku opowiadający o losach dzieci cudem ocalałych z Holokaustu. Niezwykłym zabiegiem autorów filmu było zaangażowanie dwóch aktorów-komików do zagrania głównych ról. Dziś, nadal żywe są dyskusje o adekwatnych i odpowiednich sposobach mówienia o Zagładzie; dzieło Natana Grossa próbuje rozliczyć się z traumą już 3 lata po zakończeniu wojny, proponując zmianę perspektywy. Mimo to "Nasze dzieci" poruszają widza jeszcze mocniej. Wszystko to dzięki kontrastowi, jaki stworzyły historie opowiedziane przez małe dzieci, którym udało się przeżyć.

Tak mocne otwarcie miało swoją kontynuację w postaci filmu w reżyserii Ami Drozda, "Moja Australia" opowiadającego historię dwóch chłopców, braci, którzy nie zdają sobie sprawy ze swojego żydowskiego pochodzenia do czasu, gdy muszą wyemigrować z Polski. Temat to niezwykle aktualny w naszym wielokulturowym, ale ściśle ustrukturyzowanym klasowo czy środowiskowo społeczeństwie europejskim. "Moja Australia" to także nowe spojrzenie na dramat ludzi zmuszonych do emigracji w latach 60.

Po dwóch filmach pełnometrażowych mieliśmy okazję zobaczyć dwa krótsze dzieła: 8-minutową "Obietnicę" w reżyserii Mortena BH i 6-minutowe "Przesłuchanie" autorstwa Udo Prinsena.

Rozemocjonowani i wstrząśnięci czekamy na dalszy ciąg - Tzadik filmowy trwa także całą sobotę i niedzielę.
Balkan Sevdah Akustik
Część muzyczna festiwalu rozpoczęła się o godz. 19.00 w Klubie Meskalina koncertem zespołu Balkan Sevdah Akustik. Zainteresowanie koncertem przerosło wszelkie oczekiwania. Bilety rozeszły się szybko, a Ci, którzy nie zdążyli ich kupić, zebrali się licznie pod oknami klubu, by usłyszeć choć odrobinę tych magicznych dźwięków. Grupę wykonującą muzykę zaliczaną do nurtu bałkańskiego etno tworzą: Radek Polakowski (akordeon, skrzypce, wokal), Oliwier Andruszczenko (klarnet, wokal), Marcin Zadronecki (tambur, wokal), Mateo (kontrabas). Inspiracje do swoich utworów czerpią z głównych siedzib diaspory żydowskiej na Półwyspie Bałkańskim, gdzie można znaleźć najwięcej pozostałości żydowskiej tradycji muzycznej. Zespół wprowadził w Meskalinie niepowtarzalny klimat muzyki etnicznej, dzięki czemu słuchacze mogli przenieść się w swojej wyobraźni na Półwysep Bałkański. Pieśni były wykonywane w narodowych językach, a teksty dotykały tradycyjnej tematyki, która była objaśniana na początku każdego utworu. W pomieszczeniu panowała niezwykła energia i niewielu gości mogło oprzeć się kuszącym rytmom.
Balkan Sevdah Akustik
Koncert zakończył się dwoma bisami, po których nikt nie miał ochoty opuścić klubu. Czas jednak nas gonił i, by nie przegapić drugiego koncertu, przenieśliśmy się z powrotem do MDK Dragon. Tam czekał na nas koncert Macieja Trifonidisa w projekcie Downtown solo - Inside Outside. Rozgrzanych i roztańczonych słuchaczy wprowadził Trifonidis w jakże odmienny stan kontemplacji i rozmarzenia. Stworzył klimat intymny, kameralny, racząc nas dźwiękami nietuzinkowymi, improwizowanymi kompozycjami pełnymi niespodzianek - jego gitara była nie tylko strunowym instrumentem szarpanym, ale na krótkie chwile stawała się także instrumentem smyczkowym. Oryginalne brzmienie osiągał różnymi sposobami - między innymi przez zakłócenia elektromagnetyczne wywoływane telefonem komórkowym. Ten autorski popis umiejętności muzycznych z pewnością zapadnie w pamięć każdemu, kto pojawił się na koncercie Trifonidisa, zamykającym program pierwszego dnia Tzadik Poznań Festiwal, jednak nie festiwalowy dzień.
O północy muzycy Balkan Sevdah Akustik na dziedzińcu przy klubie Meskalina rozłożyli ponownie instrumenty i bałkańskie pieśni miłosne jak też tańce "zbójnickie" sprawiły wiele satysfakcji gościom festiwalu. Późną nocą, o trzeciej godzinie pierwszy dzień przeszedł do historii.

Czekamy na jeszcze!
Karolina Sarmow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz